Kochani serdecznie zapraszamy was jak co roku w połowie lipca na koncert W górach jest wszystko co kocham. Tegoroczna jego edycja odbędzie się przy Schronisku Andrzejówka (plener), gdzie stanie
2022-01-01 - Zdjęcia gór z całego świata Zobacz więcej pomysłów na temat świat, podróże, piękne miejsca.
W górach jest wszystko co kocham. Jugów, 26.08.2023. Schronisko PTTK "Zygmuntówka". Bardzo klimatyczny koncert dla miłośników gór i muzyki na żywo słuchanej w tak wyjątkowym miejscu. Magdalena 27.08.2023 22:40. W górach jest wszystko co kocham.
Wejście na Winną Górę to w zasadzie chwilka, jest ona położona około 1 km od centrum miasta, a jej wysokość to 219 m n.p.m. Brak jakiegokolwiek wysiłku rekompensują piękne widoki na okolicę. Niewielką część szczytu pokrywają drzewa, resztę stanowią sady, pola oraz park krajobrazowo-wypoczynkowy.
Published Jul 1, 2023. + Follow. „W górach jest wszystko, co kocham, i wszystkie wiersze są w bukach, zawsze kiedy tam wracam, biorą mnie klony za wnuka” – ten przepiękny wiersz nieco
Pora to zmienić! Już dzisiaj zarezerwuj swój majówkowy pobyt i ciesz się górskim urokiem tego wspaniałego regionu. W sąsiedztwie Karkonoszy znajdziesz Góry Izerskie, które również obfitują w wiele atrakcji. Jeśli nie miałeś jeszcze okazji spacerować w chmurach, majówkowy wyjazd to idealny moment, żeby wejść na Sky Walk.
W Górach Jest Wszystko Co Kocham Kubek Z Karabińczykiem Góry Stalowy od 39,90 zł Porównanie cen w 1 sklepach. Zobacz pozostałe produkty w kategorii Kubki - Najlepsze oferty Opinie klientów -
4ull. koncert W górach jest wszystko co kocham koncert W górach jest wszystko co kocham Dodaj do ulubionych Ulubione Zapraszamy na koncerty W górach jest wszystko co kocham w górach i nie tylko, do Górskiej Krainy Łagodności, do wspólnej muzyczno-poetyckiej wędrówki przez góry! Bilety obejmują tylko i wyłącznie wstęp na koncert! Miejsca są siedzące i stojące. CZYTAJ WIĘCEJ CZYTAJ WIĘCEJ Recenzje i opinie: W górach jest wszystko co kocham Niestety pierwszy i ost raz. Lider zespolu (najprawdopodobniej) zakazal wydawania zamowien na pol godz przed wystepem. Dotarlismy na godzine przed i mielismy ochote cos zjesc jednak Pan z baru powiedzial, ze niestety nie moze nic wydawac, a po koncercie zamyka kuchnie o 22. Na sali zaduch bo wokalista nie pozowolil otworzyc wszystkich okien. Mimo, ze mielismy oplacony bilet to na pol h przed nie mielismy gdzie usiasc. Siedzielismy poza budynkiem co mijalo sie z celem zeby placic za bilet.. Samo schronisko oraz jedzenie i picie na duzy plus. Kasia Ra 15:28 Koncert jak zawsze rewelacyjny. Co oni wyprawiają z tymi gitarami?!?! Jestem zachwycona. Super klimat, humor, wokal i w ogóle wszystko. Więcej takich koncertów i do zobaczenia na Soszowie. koncert jak zwykle na wysokim poziomie i bardzo kameralnie i klimatycznie Super koncert, świetna atmosfera miejsce dopasowane do koncertu, no i ludzie którzy fajnie zagrali i zaśpiewali pozdrawiam i do następnego razu Wspaniały klimat, wspaniały koncert, miejsce cudowne!!! Krzesła niewygodne :0 ale to tylko drobny szczegół :P Rewelacyjna zabawa i ponad 2h pięknej górskiej muzyki. Było cudownie, klimatycznie, wesoło i głośno... Wspaniały koncert. klimat .Muzyka i teksty piosenek cudowne. Koncert fantastyczny, kameralny, zjawiskowy, żywy, niestety o miejscu zabrakło informacji, że na salę, można wprowadzać zwierzęta i moja szanowna małżonka w połowie koncertu zaczęła się dusić. Ale i tak jej się podobało 🙃 Świetna impreza z klimatem gór Fantastyczny koncert. Bardzo pomocna i cierpliwa ekipa ;) Już nigdy nie dsm się zniechęcić prognozie pogody. Pozdrawiam! Swietny koncert, atmosfera.. smialo polecam. Niesamowity klimat, piękne piosenki, okoliczności przyrody bajeczne. Oby więcej takich wydarzeń. Brawo dla Zygmuntówki i Domu o Zielonych Progach :) Jak zawsze świetny koncert i super atmosfera! Rewelacyjne pożegnanie lata! Super miejsce dobre nagłośnienie i Wojtek jak zawsze w formie. Polecamy Bofoludzik 17:48 Było bardzo pozytywnie, wesoło i wzruszająco. Dominika 17:02 Mimo zimna atmosfera była super, świetna muza i super ludzie. Wiesława 16:51 Świetny koncert, świetne miejsce, wspaniały klimat całego wydarzenia Bardzo fajny koncert! Świetnie się bawiłem, także potem na śpiewaniu w Zygmuntówce. Nawet pogoda dopisała mimo złych prognoz :) Einsteinus 09:32 Piękny koncert w magicznym miejscu Niestety koncert był bez wokalistki, nigdzie nie było to wcześniej podane. To mój kolejny koncert tego zespołu,we ten był saby,bardzo. Zamulony. Opóźnienie ponad 30 minut,całkiem bez powodu,wokalista stał i popijał piwo w tym czasie. Potem zanudzine utwory kogoś innego. Słabo a cena niemała. Jak zawsze wspaniały koncert Agnieszka 14:11 Świetna zabawa i super klimat!! Magdalena 08:34 Spędziłam udany wieczór na koncercie. Pogoda dopisała także. Pozdrawiam organizatorów Super klimat i świetny koncert! Mili właściciele schroniska na Soszowie. Polecamy! Super, klimatycznie i zgodnie z oczekiwaniami. Polecane z kategorii koncert
Archiwalne Brenna Wydarzenia Muzyka Koncerty Opis Lokalizacja Opinie Opis Zapraszamy na koncerty W górach jest wszystko co kocham w górach i nie tylko, do Górskiej Krainy Łagodności, do wspólnej muzyczno-poetyckiej wędrówki przez góry! Bilety obejmują tylko i wyłącznie wstęp na koncert! Miejsca są siedzące i stojące. Zwiń Czytaj więcej Jeśli wiesz że coś się zmieniło – daj nam znać Data ostatniej aktualizacji: 20:05 Oceny i recenzje Zgłoś naruszenie W górach jest wszystko co kochamKoncert Data: | 20:00 Cena już od: 60,00 zł Wydarzenie obejrzało już 240 osób W przygotowaniu Wyślij wiadomość do Organizatora Dodaj recenzję Dodaj odpowiedź do recenzji 3 Wybierz rodzaj oraz ilość biletów Wybierz rodzaj oraz ilość prezentów Dodałeś przedmiot do koszyka
Te słowa może powiedzieć niejeden uczeń klasy 1b PSLO, który tegoroczną wycieczkę klasową spędził w Górach Sowich. W ciągu czterech dni doświadczyliśmy wszystkiego, co mają do zaoferowania góry. Spaliśmy w jednym z najstarszych polskich schronisk górskich, chłonąc jego niesamowitą atmosferę i delektując się lokalnymi potrawami. Wiele godzin wędrowaliśmy wraz z przewodnikiem po górskich szlakach, nie zważając na upał, deszcz czy grad. Uczyliśmy się, jak orientować się w terenie przy użyciu zarówno tradycyjnego kompasu i mapy jak również odbiorników GPS. Mieliśmy okazję poszukać skarbów w ramach zabawy geocaching oraz wysłuchać historii pracownika GOPR. I to wszystko w ramach organizowanej przez PTTK i Schronisko Zygmuntówka tzw. „Szkoły w górach”. Wieczorami podziwialiśmy zachód słońca i pasące się nieopodal schroniska muflony. Było oczywiście także ognisko i kiełbaski oraz wspólny śpiew z akompaniamentem gitary. Zapraszamy do galerii zdjęć Agnieszka Maląg
Rozpoczął się obóz adaptacyjny dla studentów Biały Dunajec 2013. To już 30. edycja największego obozu w Polsce skupiającego duszpasterstwa akademickie z Wrocławia i Opola. Ponad 700 osób przybyło w środę 4 września do Białego Dunajca. Można pokusić się o stwierdzenie, że na kilkanaście dni miejscowość opanowali studenci. Nie będzie popijaw, głośnych imprez i używek, za to dobra zabawa i turystyka będą splatać się z pożywką dla ducha. Czuwać nad tym będzie kilkunastu duszpasterzy akademickich. - Specyfiką naszego obozu jest to, że tworzą go studenci dla studentów. W dużej części uczestnicy to młodzież rozpoczynająca swoją akademicką przygodę, ale są też tacy, którzy zakochali się w szczególnej atmosferze tego wydarzenia i nie wyobrażają sobie, by nie wziąć w nim udziału - mówi Michał Kuczaj, szef obozu. Duża grupa młodzieży do Białego Dunajca wybrała się specjalnymi autobusami. Na miejscu czekali na nich organizatorzy. - Każda chatka odpowiada jakiemuś duszpasterstwu. Ma swoją kadrę - szefa, tzw. KO-wca, głównego turystycznego i osobę odpowiedzialną za kuchnię. Te osoby przyjechały na miejsce kilka dni wcześniej, by logistycznie przygotować przyjęcie wszystkich uczestników - dodaje. Obóz w Białym Dunajcu to prawdziwa szkoła życia. Oprócz przyjemności studenci mają również swoje obowiązki. Codziennie inna grupa ma dyżur kuchenno-sprzątający i to od niej zależy, czy pozostali mieszkańcy chatki nie będą chodzić głodni. Założeniem obozu jest chodzenie po górach w myśl zasady "w zdrowym ciele zdrowy duch". W jego programie jest także kilka imprez cyklicznych: bieg otrzęsinowy, Konkurs Piosenki Wszelakiej, Dzień Otwartych Chałup oraz wiele zawodów sportowych. Każdego dnia w miejscowym kościele odprawiana jest obozowa Eucharystia. - Ważne, aby tego czasu nie zmarnować. Dobrą zabawę można połączyć z tym, co ubogaca ducha - mówi Ania, jedna z uczestniczek. Jak podkreślają organizatorzy, głównym celem wydarzenia jest pokazanie, że duszpasterstwa akademickie są dobrym miejscem do pogłębiania swojej relacji z Chrystusem podczas trwania roku akademickiego. « ‹ 1 › » oceń artykuł
– Ciężko to wytłumaczyć, ale tam wszystko jest inne niż na nizinach. Począwszy od ludzi, których spotykamy w trakcie wędrówki, w schroniskach lub na polach namiotowych. Poznajemy ciekawe historie związane z miejscem, również osobiste te życiowe. Najlepiej przy ognisku, partyjce kart lub dźwiękach gitary – tymi słowami swoją pasję do gór zaczyna opowiadać Piotr Durski ze Słupcy. Kolejnym wyzwaniem jest zdobywanie wzniesień – ta kilkugodzinna wędrówka, podczas której możemy nabrać dystansu do naszych wyzwań dnia codziennego. Nabieramy refleksji i zdrowego dystansu. Aż wreszcie, kiedy osiągniemy znaczne przewyższenia, szczyty, rozprzestrzenia się zapierający dech w piersiach widok na okolice z góry. Oczywiście, jeśli nam towarzyszy pogoda. – To generuje w moim ciele wysoki poziom endorfin i takie momenty pozostają ze mną na długo – dodaje. Zapytany o ilość górskich szlaków, które przeszedł, odpowiada, że dość ciężko zebrać wszystkie ze sobą, ponieważ zaczął eksplorować góry w wieku 8 lat, wiec było to ponad 20 lat temu. A od tego czasu zebrało się wiele różnych szlaków. – Mam taką zasadę od kilku lat, żeby co najmniej 2 razy do roku odwiedzić górski region w celu wędrówki. Nie interesuje mnie konkretne zdobywanie szczytów, ale obcowanie np. z pachnącym wilgocią bukowym lasem, karpackimi połoninami, ostrymi turniami lub ciepłym posiłkiem w klimatycznym schronisku gdzieś na przełęczy. W moim górskim CV były Tatry, nasze polskie Beskidy, ukochane Bieszczady, ale i wyższe o charakterze alpejskim jak Fagarasze w Rumunii czy austriackie Alpy Sztubajskie. Ostatnio miałem przyjemność wędrować po Kaukazie Niższym w Gruzji. Jednak zawsze z sentymentem wracam do naszych Bieszczadów. Mam stałą paczkę znajomych, z którymi umawiamy się na tydzień wędrówki z plecakami, namiotami po mniej uczęszczanych szlakach. Daje to niesamowity reset od codzienności. Przed nami plany na Bieszczady Wschodnie na Ukrainie i Karpaty Rumuńskie – jeszcze bardziej nieodkryte i niedostępne dla przeciętnych turystów. Ekstremalnych przygód przeżyłem wiele, jednak do końca życia nie zapomnę mojej wyprawy w Tatry. Co więcej była to moja pierwsza styczność z górami. Miałem 8 lat. Zdobywaliśmy z moim tatą i siostrą Giewont. Ekscytacja u małego chłopca spędzała poprzedniej nocy sen z powiek. Przecież miał on zdobyć swój pierwszy szczyt w swoim życiu. Pogoda od rana sprzyjała wędrówce. Sprawnie pokonywaliśmy poszczególne etapy na szlaku. W schronisku na Hali Kondratowej obsługująca nas osoba ostrzegała przed nadciągającą burzą od strony słowackiej. Jednak niebo tego nie sugerowało. Rzeczywiście im bliżej było szczytu zaczęło z oddali grzmieć. Przyspieszyliśmy kroku i bez problemu zdobyliśmy szczyt, kiedy zaczął padać deszcz. Kolejny przebieg zdarzeń przyćmił uczucie radości ze zdobycia szczytu, bowiem schodząc z głównego szczytu Giewontu rozpętała się burza na dobre. Ogarnął mnie strach i odcięło mi energie od mięśni nóg. Jednak motywowany przez mojego tatę musiałem schodzić silą woli. Burza rozpętała się na dobre. Pioruny uderzały w okoliczne szczyty. Dźwięk był paraliżujący. Wtem, kiedy byliśmy 100 metrów od szczytu, piorun uderzył wprost w krzyż na Giewoncie. Byliśmy tak blisko uderzenia, że nie słyszeliśmy huku, jaki towarzyszy takim uderzeniom, a jedynie syk. Jakiś czas później zeszliśmy na bezpieczną odległość od ekspozycyjnego szczytu i przytuliliśmy się do skał, oczekując końca burzy. Byliśmy świadkami akcji ratunkowej. Później okazało się, że młode małżeństwo zostało porażone od łańcuchów. Niestety mężczyzna nie przeżył, a kobieta ciężko poparzona została przetransportowana do szpitala. Drogę powrotną pamiętam, jak przez mgłę – w strachu, bezsilny, cały przemoczony. Doszliśmy do schroniska. Wtedy wiedziałem już, że jestem bezpieczny. Ten pierwszy kontakt z górami nauczył mnie pokory do nich na całe życie. Dziwne, że wtedy się nie zniechęciłem – wspomina. Fascynacja górami, jak dodaje, jest elementem podróży. Może to bardzo proste, ale jest to kolejny motyw do podjęcia podroży – przeżycia przygody, obcowania z innymi kulturami, chwili z gorącym kubkiem przy ognisku, a w perspektywie następny dzień wędrówki. Również czeka się na tą odskocznię od codzienności. Niezależnie, gdzie się pójdzie, to ma się pragnienie odwiedzenia górskich szlaków w danym kraju. – Mogę śmiało zacytować Jerzego Harasymowicza, wybitnego poety; „W górach jest wszystko, co kocham”. Czy góry mogę polecić komuś? To zależy, bowiem przede wszystkim trzeba lubić taką formę spędzania wolnego czasu. W górach trzeba się zmęczyć, czasem zmoknąć. Daleko tu do komfortu. Jednak doświadczenia wynagradzają nam wszelkie trudy. Musimy do nich podchodzić z pokorą. Zawsze monitorować pogodę, brać zapas wyżywienia i adekwatny ubiór. W skrócie ujmując, trzeba podchodzić do górskich wędrówek z głową. Wracając do pytania…. Myślę, ze możemy pochwalić się w Polsce przepięknymi regionami górskimi. Najbliżej do nas są Karkonosze i niestety dosyć popularna droga na Śnieżkę przez Śnieżne Kotły. Najlepiej wybrać się po sezonie, jesienią, kiedy lasy barwią się na pomarańczowo. Polecam zatrzymać się w schronisku Samotnia – bardzo klimatycznym z dobrą kuchnią. Specjalne miejsce w moim sercu mają Bieszczady. Zwłaszcza odcinek przez Bukowe Berdo. Zaczynamy monotonną wędrówkę w Widełkach, trawersujemy Bukowe Berdo – rozległą połoninę i możemy dojść na Tarnice przez Halicz. Przy dobrej pogodzie podziwiamy przepiękne falujące bieszczadzkie szczyty, a nocą jesteśmy w stanie dostrzec świetlistą lunę samego Lwowa. Schodzimy do Wolosatego i koniecznie zatrzymujemy się w karczmie „Pod Carynką” w Ustrzykach Górnych. W moich górskich planach jest Kaukaz w północnej Gruzji i trekking dookoła góry Kazbeg. Jednak największym marzeniem jest trekking w Andach. Fascynują mnie latynoskie kraje, ich kultura, ludzie, obyczaje. Wiec w przyszłości chciałbym udać się w te strony świata. Czy jest ktoś, kto mnie inspiruje do dalszych wypraw? Myślę, że nie ma konkretnych osób. Są relacje, reportaże. Śledzę doniesienia naszych himalaistów. Wiadomo, że to już są pewne ekstrema, które pewnie w życiu nie doświadczę, ale fascynuje mnie to. Przekraczanie swoich barier, obcowanie z surową naturą. Coś w tym jest. Inspiracja jest perspektywa przeżycia przygody. Przed wyjazdem miewam to specyficzne uczucie. Wtedy wiem, że będę we właściwym miejscu i czasie. Jest to trudne do opisania. To się po prostu czuje. Dlatego zachęcam do odkrywania tych wrażeń na szlaku – powiedział kończąc. DR.
w górach jest wszystko co kocham